że zbliża się ich ostatnia godzina. Kładą się pokotem na brudnej podłodze, zaciskają w dłoni świstek papieru z własnym nazwiskiem, aby służby miejskie wiedziały, kogo wrzucają do zbiorowej mogiły.<br><br> Jak każdy chyba wielki port, Hongkong ma swoje przybytki płatnej miłości. Są "dziewczęta-kwiaty" na łodziach; znudzona "mama-san" jednym wiosłem popycha łódkę przez szare od mułu wody zatoki, gdy za zasuniętymi firankami kajuty dziewczyna, która jest własnością, jak i ta łódź, koncernu stręczycielskiego, uszczęśliwia kolejnego klienta. Są setki barów, wabiących zamorskich klientów swymi ofertami, konkurencja jest bardzo wielka. New Tokyo Restaurant przy Lockhart Road zachwala szeroko swą "szczęśliwą godzinę", kiedy między