Anny Stiepanowny, która wiedziała, że usunięcie ojca z Nowych Sokolników było dziełem Kawrygina.<br><br>Tak czy inaczej, wiadomość ta ucieszyła rodziców.<br><br>Tekla szalała z radości i z niebywałą energią zabrała się do pakowania. Powstały przy tym przeróżne komplikacje. Trzeba było zamówić nowe skrzynie do książek, gdyż dawne, jak się okazało, Tekla porąbała na szczapy do samowaru. Rozleciał się kosz do bielizny, a u Mieńszykowa w sklepie można było dostać tylko małe koszyki, używane zamiast walizek. Matka zastanawiała się, co zrobić z Norą, która należała do Zarieczychy, a o tym, żeby prowadzić z nią jakiekolwiek pertraktacje, nie mogło być mowy. Ostatecznie Mieńszykow zobowiązał