i wszechogarniającej szarości towarzyszące mi, towarzyszące nam, 24 godziny na dobę. Bo barwą realnego socjalizmu była szarość. Szare były ulice, sklepy, urzędy, ubrania, ludzie. Jak to opisywał Barańczak: <q>„Każdy z nas ma schronienie w betonie / oprócz tego po jednym balkonie / na nim skrzynkę, gdzie sadzi begonie / odbywamy śmierci i porody/ oglądamy prognozę pogody / aby żyć mamy ważne powody /... z okna widać w porze szarówki / stuwatowe w innych oknach żarówki / a pod blokiem kredens z ciężarówki"</> - i nagle my, "mieszkańcy jam w betonie", dla których urozmaiceniem codzienności była prognoza pogody, słyszymy: "wyrwijcie się z marazmu", zaufajcie Panu historii. To było niepojęte