oczekiwać.<br>Podczas gdy afgańscy komendanci, szukając pomocy w obcych stolicach, wysługiwali się Pakistanowi, Iranowi, Arabii Saudyjskiej, Indiom, Rosji, Uzbekistanowi, Massud nie pozwalał, by za wyrządzoną mu przysługę ktokolwiek miał czelność wystawiać mu rachunek. Nie dopuścił, by ktokolwiek dyktował mu warunki, cokolwiek narzucał. W tamtych dniach, gdy królowały zgorzknienie, podejrzliwość i posądzenia o zdrady, Massud był jedynym - albo jednym z niewielu - którym nie dało się zarzucić, że zaprzedali siebie samych.<br>Obsesyjnie wyczulony na punkcie własnej, niczym nieskrępowanej wolności rzadko używał nawet zachwalanego przez wszystkich amerykańskiego wozu terenowego humvee, podarowanego mu przez jednego z przyjaciół. Pojazd, który tak znakomicie spisał się w pustynnej