Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
czerstwy, razowy. Pomyślałam,
że mnie poczęstował śniadaniem i żeby mu
nie zrobić przykrości, zjadłam. Nawet powiedziałam,
że pyszny, dziękuję. Trzeba było widzieć
minę dziadka! Masz pojęcie, jak się cieszył?
Dominika wybucha cichym, krótkim śmiechem. Pies widzi jej
radość i przyłącza się do niej szczekaniem.
- Dobrze nam, co? Ale nie mamie... - posępnieje. - Nie
poradzi sobie z babką. Nie powinnam jej puścić samej,
nie sądzisz?
Warcek tego nie wie. Nie myśli o sprawach Dominiki. Czuje jej
niepokój, tak jak przed chwilą radość. To
wszystko, co potrafi.
- Słuchaj - ciągnie monolog nie zrażona psim
milczeniem Dominika. - O czym dziadek Joachim mógł
mówić z mamą? O
czerstwy, razowy. Pomyślałam, <br>że mnie poczęstował śniadaniem i żeby mu <br>nie zrobić przykrości, zjadłam. Nawet powiedziałam, <br>że pyszny, dziękuję. Trzeba było widzieć <br>minę dziadka! Masz pojęcie, jak się cieszył?<br>Dominika wybucha cichym, krótkim śmiechem. Pies widzi jej <br>radość i przyłącza się do niej szczekaniem.<br>- Dobrze nam, co? Ale nie mamie... - posępnieje. - Nie <br>poradzi sobie z babką. Nie powinnam jej puścić samej, <br>nie sądzisz?<br>Warcek tego nie wie. Nie myśli o sprawach Dominiki. Czuje jej <br>niepokój, tak jak przed chwilą radość. To <br>wszystko, co potrafi.<br>- Słuchaj - ciągnie monolog nie zrażona psim <br>milczeniem Dominika. - O czym dziadek Joachim mógł <br>mówić z mamą? O
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego