że coś jaskrawego mignęło na szkle obrazu... Niemądra halucynacja... Wszystko jedno zresztą, jak widziałem, całe szczęście, że naprawdę nie widziałem pożaru.<br>- Okłady na głowę, chłopcze, okłady na głowę! - zaśmiał się potężnie matematyk. - Od tego czasu, kiedy ci rozbito łeb, miewasz widzenia.<br>- Pana uderzył ktoś w głowę? - zapytał malarz z dziwnym pośpiechem.<br>- Koń mnie uderzył - odparł Adaś równie szybko. - Nie bardzo mocno zresztą.<br>- Co ty opowiadasz, chłopczyno? - rzekła pani Gąsowska z poczciwym zdumieniem. - Nam przecie mówiłeś.. <page nr=118>.<br>Profesor, bacznie wszystkiemu się przysłuchujący, ku największemu wszystkich zdumieniu huknął pięścią w stół i zawołał:<br>- Na własne oczy widziałem, że koń... Dajcież mu spokój. Czy nie