nie miała serca wyrzucać Beaty bez żadnego zabezpieczenia. Tym bardziej, że zdążyła ją poznać i wiedziała, że dziewczyna jest rzetelna, uczciwa i do tego pracowita. Znalazła jej więc, poprzez swoich znajomych, pracę wraz z zamieszkaniem - Beata miała się opiekować osiemdziesięcioletnią, z trudem poruszającą się kobietą. W zamian za zrobienie zakupów, posprzątanie, ugotowanie, podanie posiłku, umycie starszej pani i wszelką inną osobistą pomoc, miała otrzymywać nawet godziwe - jak na młodziutką studentkę - wynagrodzenie, no i oczywiście za darmo dach nad głową. Dodatkowo miała w umowie klauzulę, że w piątki, soboty i niedziele może wychodzić z domu na uczelnię, zaś w tym czasie starszą