muru. Była to wyniosła ściana ciągnąca <br>się w dal, wzdłuż zbocza, przekraczająca fałdy <br>terenu, przegradzająca wąwozy, obejmująca podstawą <br>sterczące skały. Jej górna krawędź przesłaniała <br>stojącemu blisko Awaru wyższe kondygnacje budowli. W ścianie <br>widniały prostokątne otwory, jednak tak wysoko, iż niepodobna <br>było przez nie dojrzeć czegokolwiek we wnętrzu.<br><br>Czekał długo, schowany pośród liści, na ukazanie się <br>człowieka, ale pod murem nikt nie przechodził, na jego szczycie <br>nie zjawiali się uzbrojeni strażnicy i żadne twarze <br>nie wyglądały z otworów. Stawało się mroczno, <br>a z szarego powietrza sypały się płatki popiołu <br>i okruchy żużlu.<br><br>"Życie pałacu - pomyślał - toczy się <br>pewnie gdzieś na wyższych piętrach