Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
jej obudzić. "Co robić, co robić?". Musiałem się wyrywać, kiedy runęła do moich nóg i wzięła się do całowania mnie po rękach. Proboszcz w Brumiera przysłał ją do mnie z listem polecającym: Stawiły się obie nazajutrz. Rzeczywiście Rita dała się matce prowadzić za rękę jak bezwolna somnambuliczka. Wyższa od matki, postawna, zaniedbana w ubiorze lecz dorodna, z szopą zmierzwionych czarnych włosów, była w zachowaniu uległa i zupełnie nieobecna. Nie powiedziała do mnie ani słowa, nie podała mi nawet ręki na przywitanie. Przeszyła mnie tylko błyskawicznie złym, gniewnym wzrokiem, po czym utonęła na powrót w swej apatycznej obojętności. Nie wiedziała prawdopodobnie do
jej obudzić. "Co robić, co robić?". Musiałem się wyrywać, kiedy runęła do moich nóg i wzięła się do całowania mnie po rękach. Proboszcz w Brumiera przysłał ją do mnie z listem polecającym: <gap> Stawiły się obie nazajutrz. Rzeczywiście Rita dała się matce prowadzić za rękę jak bezwolna somnambuliczka. Wyższa od matki, postawna, zaniedbana w ubiorze lecz dorodna, z szopą zmierzwionych czarnych włosów, była w zachowaniu uległa i zupełnie nieobecna. Nie powiedziała do mnie ani słowa, nie podała mi nawet ręki na przywitanie. Przeszyła mnie tylko błyskawicznie złym, gniewnym wzrokiem, po czym utonęła na powrót w swej apatycznej obojętności. Nie wiedziała prawdopodobnie do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego