Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
w milionowym mieście? Wśród tłumu, któremu też niewiele brakuje do kompletnego świra"?
Wstąpił do małej knajpki na rogu. Zamówił kawę i jajka na bekonie. Zajrzał do "Breslauer Zeitung", ale zaraz ją odłożył. Wojenna poetyka nie pomagała przełknąć pieczywa. "Jeszcze trochę, a po ulicach zaczną biegać Jajojady stadami" - pomyślał chłodno.
Był postawnym mężczyzną o zdecydowanych rysach twarzy. Miał kwadratową żuchwę i głęboko osadzone oczy, wyrzeźbione latami uporu. Mówił głębokim basem, co robiło wrażenie na podejrzanych i kobietach. Jego zjadliwe poczucie humoru denerwowało podwładnych. Żył sam. Skończył pięćdziesiąt lat.
Szum porażonego miasta sączył się przez zamknięte drzwi restauracji. Na złączach szyn stukały ślepe
w milionowym mieście? Wśród tłumu, któremu też niewiele brakuje do kompletnego świra"?<br>Wstąpił do małej knajpki na rogu. Zamówił kawę i jajka na bekonie. Zajrzał do "Breslauer Zeitung", ale zaraz ją odłożył. Wojenna poetyka nie pomagała przełknąć pieczywa. "Jeszcze trochę, a po ulicach zaczną biegać Jajojady stadami" - pomyślał chłodno.<br>Był postawnym mężczyzną o zdecydowanych rysach twarzy. Miał kwadratową żuchwę i głęboko osadzone oczy, wyrzeźbione latami uporu. Mówił głębokim basem, co robiło wrażenie na podejrzanych i kobietach. Jego zjadliwe poczucie humoru denerwowało podwładnych. Żył sam. Skończył pięćdziesiąt lat.<br>Szum porażonego miasta sączył się przez zamknięte drzwi restauracji. Na złączach szyn stukały ślepe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego