dwóch młodych pokoleń. To, co zostawało na wsi albo kierowało się atawistyczno-romantycznym przywiązaniem do ziemi, albo wynikało... z życiowego pecha. To już nie jest brak rąk do pracy, to jest brak następców w gospodarstwach prowadzonych przez starych i bardzo starych ludzi. <br>Nasza telewizja pokazuje jakichś nowych Judymów - rolników, którzy &lt;hi rend="spaced"&gt; poświęcają&lt;/&gt; się, by kontynuować zawód swych ojców - zawód rolników. Bardzo często ci apostołowie pracy na roli opowiadają telewidzom, jak to &lt;hi rend="spaced"&gt; zrezygnowali&lt;/&gt; z kariery pracy w przemyśle i uroków i wygód życia miejskiego. W tym poświęcaniu się dla rolnictwa jest coś niedobrego, alarmującego. Tak jak gospodarka rolna jest części gospodarki narodowej, tak i