w kierunku sufitu<br>Tam właśnie, skąd przychodzę, wiedzą o tym lepiej niż ty, nędzny pyłku. A zresztą, wartość artysty to albo opór, albo powodzenie. Czymże byłby Michał Anioł, gdyby nie ja lub inni mecenasi (oby ich Bóg pokarał). Paru szaleńców żądnych nowych trucizn wynosi ich fabrykanta na szczyty ludzkości, a potem tłum małych go uwielbia, patrząc na męki i rozkosze otrutych. Czyż dowodem twej wielkości nie jest właśnie fakt spalenia dzieł twych przez Syndykat Ręcznego Paskudztwa?<br> POSĄG<br>Jesteś pobity, Pawełku. Ukórz się przed znawstwem Jego Świątobliwości.<br> Bezdeka klęka<br> BEZDEKA<br>Stała się rzecz straszna. Nie wiem, czy kłamię. I to ja, który