w tym samym stopniu cierpiał nad tym, że nie mógł pracować, co nad rym, że pracy jego sprzeciwiał się - biskup Horzeliński, którego szanował.<br>- Niemniej przeto teraz już bezapelacyjnie nic nie będzie w stanie przeszkodzić twemu ojcu w powrocie do tak przez niego ukochanej pracy.<br>Nie wypuszczał moich rąk. Ściskał i potrząsał. A siła i upór, z jakim to czynił, przekazywały mi w zastępstwie słów, których w żadnym wypadku nie mógł wypowiedzieć, wszystko, co Campilli odczuwał. Powoli zacząłem się. w tym rozeznawać lepiej. Zwłaszcza kiedy wypuściwszy ręce począł mnie klepać po ramieniu, a następnie raz i drugi ucałował. Tak jak wówczas, kiedy