przejeżdżał starosta i czy mu będzie wolno, i czy to dla niego. Mnie tam było obojętne, dla kogo budowałem ten most. Niech <orig>se</> i król po nim jeździ, dopóki mu się nie znudzi, <orig>bylem</> tylko dobrze zarobił. Chudy też był tego, co ja, zdania, ale inni mieli zawsze coś do powiedzenia, jakby to, kto tam będzie jeździł, było najważniejsze.<br>Jednego wieczora przypatrzyłem się dobrze Partyjnemu i doszedłem do tego, że z nim nie jest najlepiej. Zmienił się i wyglądał jak święty we wtorek. Niech to cholera weźmie - pomyślałem. - Zepsuł się chłop. Powiedziałem to Chudemu. Sprawa zaczęła się powoli wyjaśniać sama. Poszliśmy