na nich tytuły naukowe. Jedna z nielicznych typowo mieszczańskich kamienic. Zatrzymaliśmy się na trzecim piętrze.<br>- On nie umiał tańczyć - powiedziała.<br>- Popraw włosy.<br>Otworzyłem drzwi bez pukania. W zagraconym pokoju siedziało dwóch mężczyzn. Właściciel pokoju, mój znajomy, łysy do połowy głowy, chociaż miał tylko dwadzieścia siedem lat. Drugiego nie znałem.<br>- Siadajcie - powiedział Łysy. - I, kapujesz, wziąłem ją za ręce. Mówię: "Maleńka, nie trafiłaś na frajera".<br>- No, jasne - odparł ten drugi.<br>- I dałem jej taki wycisk, że popamięta, bracie, na całe życie.<br>- Ręką?<br>- Rękę będę sobie psuł?! Paskiem.<br>- To lecę. Nie będę przeszkadzał - powiedział nieznajomy.<br>Wstał, podszedł do drzwi, odwrócił się, popatrzył na