No to za domem, niżej, to chyba powinien być ogródek, nie? Na tyłach pensjonatu schodził w dół splątany gąszcz krzewów i różnorodnego zielska. W miejscu, gdzie zielsko obrastało ścianę budynku, bił w górę imponujący strumień wody.<br>- Rzeczywiście - powiedział zdumiony Karolek. - I działa! Coś podobnego...<br>- Trochę dziwne miejsce, jak na fontannę - powiedział krytycznie Janusz.<br>Strumień wody nagle stracił na mocy, zmalał, zaszemrał na liściach i znikł. <br>- Gdzie ta fontanna? - spytała Barbara, ukazując się na schodkach.<br>- Tu była - odparł Karolek równie zaskoczony zniknięciem wodotrysku, jak i jego istnieniem. - Przed chwilą leciało i nagle zdechło.<br>- Ciekawe... - zaczął Janusz i urwał.<br>W zielsku zaszumiało, strumień