Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
do stracenia ze względu na to, że inżynierostwo wybierali się dziś wieczorem do teatru, a więc wizyta nie mogła potrwać zbyt długo. "Pani Barbaro - odezwałem się - mówi pani tak interesująco, że zupełnie zapomniałem o mojej staruszce", "nie znam" - odpowiedziała dziewczyna przypuszczając zapewne, że jest to jakiś dowcip nadrealistyczny czy też powiedzonko oksymorońskie, "mam sąsiadkę, to staruszka, leży chora, nie może sama posługiwać się kroplomierzem", Basia uprzejmie odpowiedziała "rozumiem, rozumiem", ale się naburmuszyła nieco; inżynier wykorzystał sprzyjający moment, wstał, podszedł wzorcowym krokiem do okna i rzuciwszy okiem na podwórze poprosił żonę, by przyszła zobaczyć mnóstwo biegających dzieci; Basia rada nierada pokusztykała do
do stracenia ze względu na to, że inżynierostwo wybierali się dziś wieczorem do teatru, a więc wizyta nie mogła potrwać zbyt długo. "Pani Barbaro - odezwałem się - mówi pani tak interesująco, że zupełnie zapomniałem o mojej staruszce", "nie znam" - odpowiedziała dziewczyna przypuszczając zapewne, że jest to jakiś dowcip nadrealistyczny czy też powiedzonko oksymorońskie, "mam sąsiadkę, to staruszka, leży chora, nie może sama posługiwać się kroplomierzem", Basia uprzejmie odpowiedziała "rozumiem, rozumiem", ale się naburmuszyła nieco; inżynier wykorzystał sprzyjający moment, wstał, podszedł wzorcowym krokiem do okna i rzuciwszy okiem na podwórze poprosił żonę, by przyszła zobaczyć mnóstwo biegających dzieci; Basia rada nierada pokusztykała do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego