Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ogród. Tekla zdążyła jeszcze zakwasić na zimę kapustę i usmażyć borówki.

Krysia z Wieroczką Stiebłową chodziły do szkoły kolejowej, a dodatkowo brały lekcje u nauczycielki Szandybiny, która zorganizowała komplety dla dzieci bardziej zaawansowanych.

Ojciec często spędzał wieczory poza domem, a potem zamykał się z matką w gabinecie, gdzie rozmawiali do późna. Nieraz w nocy dobiegały mnie stłumione głosy, wśród których rozpoznawałem głos Stiebłowa. Widocznie przychodził już po moim zaśnięciu. Krysia chodziła spać później, ale na pytania odpowiadała wykrętnie:

- A bo ja wiem... Nie zauważyłam... Może to był Stiebłow, a może kto inny...

Od czasu do czasu zjawiał się na rozmowy Winniczenko
ogród. Tekla zdążyła jeszcze zakwasić na zimę kapustę i usmażyć borówki.<br><br>Krysia z Wieroczką Stiebłową chodziły do szkoły kolejowej, a dodatkowo brały lekcje u nauczycielki Szandybiny, która zorganizowała komplety dla dzieci bardziej zaawansowanych.<br><br>Ojciec często spędzał wieczory poza domem, a potem zamykał się z matką w gabinecie, gdzie rozmawiali do późna. Nieraz w nocy dobiegały mnie stłumione głosy, wśród których rozpoznawałem głos Stiebłowa. Widocznie przychodził już po moim zaśnięciu. Krysia chodziła spać później, ale na pytania odpowiadała wykrętnie:<br><br>- A bo ja wiem... Nie zauważyłam... Może to był Stiebłow, a może kto inny...<br><br>Od czasu do czasu zjawiał się na rozmowy Winniczenko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego