Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Dymek.
- No, myślę o tym wypadku. Mamy szczęście, że się to przytrafiło.
- Szczęście? - Dymek był wzburzony. - Przecież tam zginęło dwóch ludzi.
- No właśnie - potwierdził naczelny. - To uczyni pański reportaż znacznie bardziej atrakcyjnym. Musi pan wydobyć całą grozę. Ludzie lubią, żeby ich trochę postraszyć. Muszę mieć ten tekst przed pogrzebem, bo później wszyscy zapomną. Najlepiej, jeśli wydrukujemy w dniu pogrzebu. Będzie w porę:
- Kategorycznie odmawiam. - Dymek uniósł się z krzesła. - W ogóle nie będę pisał tego reportażu. Nie potrafię żerować na czyjejś śmierci.
- Proszę usiąść, redaktorze - zimno powiedział szef - i niech pan na mnie nie krzyczy. Za trzy dni reportaż ma być
Dymek.<br>- No, myślę o tym wypadku. Mamy szczęście, że się to przytrafiło.<br>- Szczęście? - Dymek był wzburzony. - Przecież tam zginęło dwóch ludzi.<br>- No właśnie - potwierdził naczelny. - To uczyni pański reportaż znacznie bardziej atrakcyjnym. Musi pan wydobyć całą grozę. Ludzie lubią, żeby ich trochę postraszyć. Muszę mieć ten tekst przed pogrzebem, bo później wszyscy zapomną. Najlepiej, jeśli wydrukujemy w dniu pogrzebu. Będzie w porę:<br>- Kategorycznie odmawiam. - Dymek uniósł się z krzesła. - W ogóle nie będę pisał tego reportażu. Nie potrafię żerować na czyjejś śmierci.<br>- Proszę usiąść, redaktorze - zimno powiedział szef - i niech pan na mnie nie krzyczy. Za trzy dni reportaż ma być
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego