mnie zawsze swojego rodzaju wzorem moralnym, zwłaszcza gdy spotkaliśmy się w celi 91 na Montelupich, aresztowani przez gestapo. Tam Tadeusz wykazał wielki hart i był duchowym przywódcą celi, w której obok więźniów politycznych siedzieli zwyczajni kryminaliści, z mordercami włącznie. Kudliński był kilkakrotnie członkiem zarządu, a nawet wiceprezesem, ale to już późniejsze lata, kiedy przestała nad nim wisieć anatema więzienna.<br>Bywał na Krupniczej Wiesław Gorecki, jeden z najbardziej uroczych ludzi, jakich znałem, zawsze skromny, zawsze otwartego serca, gotowy podzielić się z głodnym ostatnim kawałkiem chleba. Był do pewnego stopnia dziwadłem, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dystrakt, erudyta o wspaniałej pamięci, potrafił cytować