Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wszelkie granice - odezwał się głos pana Zajtowta, kierownika szkoły. - Stale przymykam oczy na pana, że tak powiem, oryginalne metody wychowawcze, ale któregoś dnia musi się to skończyć.
- Ja wiem o tym - rzekł zmęczonym głosem Rymsza.
- Pogrąża się pan, panie kolego, w zupełnej depresji i nie widzę już sposobów obrony pana pozycji.
- Wiem wszystko.
- Nie będę panu, kolego, mówił o naszych ideałach, o zdrowiu społecznym, o konieczności czynu, bo pan już, panie kolego, wystygł i żywię dla pana tylko litość. Słuchaj no, chłopcze, jak się nazywasz?
Polek drgnął, odwrócił się w stronę okna, gdzie błyskały energiczne cwikiery pana Zajtowta.
- Ja?
- Tak, ty
wszelkie granice - odezwał się głos pana Zajtowta, kierownika szkoły. - Stale przymykam oczy na pana, że tak powiem, oryginalne metody wychowawcze, ale któregoś dnia musi się to skończyć.<br>- Ja wiem o tym - rzekł zmęczonym głosem Rymsza.<br>- Pogrąża się pan, panie kolego, w zupełnej depresji i nie widzę już sposobów obrony pana pozycji.<br>- Wiem wszystko.<br>- Nie będę panu, kolego, mówił o naszych ideałach, o zdrowiu społecznym, o konieczności czynu, bo pan już, panie kolego, wystygł i żywię dla pana tylko litość. Słuchaj no, chłopcze, jak się nazywasz?<br>Polek drgnął, odwrócił się w stronę okna, gdzie błyskały energiczne cwikiery pana Zajtowta.<br>- Ja?<br>- Tak, ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego