Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
naroślą na mózgu! - zawołałem i rzuciłem się do ucieczki. Sawicki skoczył za mną.
- Władek, nie dotykaj ścierwa! - zawołał tamten. Ja nie czekałem; na szczęście brama była tuż. W godzinę później jechałem pociągiem jak za dobrych czasów, cieszyłem się jak dziecko i marzyłem o wygodnym życiu na wolności w cieniu ojcowskiej pracowni. Pewno się Pan ze mnie śmieje, Panie Profesorze. Los też wtedy złośliwie chichotał. Już on wiedział, co robi zwalniając mnie z obozu.
W parę minut po przyjeździe do Warszawy otrzeźwiałem z entuzjazmu. Zatrzymano tramwaj, którym jechałem z dworca, i wysadzono zeń pasażerów. Obok stały ciężarówki. Żandarmi rewidowali mężczyzn i popychali
naroślą na mózgu! - zawołałem i rzuciłem się do ucieczki. Sawicki skoczył za mną.<br>- Władek, nie dotykaj ścierwa! - zawołał tamten. Ja nie czekałem; na szczęście brama była tuż. W godzinę później jechałem pociągiem jak za dobrych czasów, cieszyłem się jak dziecko i marzyłem o wygodnym życiu na wolności w cieniu ojcowskiej pracowni. Pewno się Pan ze mnie śmieje, Panie Profesorze. Los też wtedy złośliwie chichotał. Już on wiedział, co robi zwalniając mnie z obozu.<br>W parę minut po przyjeździe do Warszawy otrzeźwiałem z entuzjazmu. Zatrzymano tramwaj, którym jechałem z dworca, i wysadzono zeń pasażerów. Obok stały ciężarówki. Żandarmi rewidowali mężczyzn i popychali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego