więcej dzieci - Katarzyna bawi się srebrnym pierścionkiem. - Albo kiedy umiera z powodu błędu lekarza, przy powikłaniach przy porodzie. Wtedy się wkurzam, bo wszystko spowodowane było błędem człowieka, błędem, którego na pewno można było uniknąć. Nie wiadomo, jak pomóc rodzicom. Nikt nam o tym nie mówił, ani w szkole, ani na praktykach. Nikt nie uczył tego także lekarzy. W takich momentach nie wiemy, co robić, rodzice stoją i patrzą, a lekarz i pielęgniarki biegają po korytarzu i każdy próbuje być człowiekiem. <br>Katarzyna od pięciu lat pracuje w hospicjum dla dzieci. Od ósmej rano do szesnastej, dzień po dniu. Hospicjum ma samochody służbowe