śmieje, że tam chyba musiał się wtrącić jakiś aryjski Polak albo i Niemiec. Przyjadę, zrobimy w naszym domu porządek, a potem wyjedziemy gdzieś, gdzie jest ciepło i nie trzeba nosić tych wszystkich konwencjonalnych ubrań, gdzie są słodkie owoce i gorące słońce i gdzie nareszcie będziemy mogli być razem. Wiesz kto, prawda?<br>No, pewnie że wiedział. O pogromie w Kielcach już prawie zapomniał, nie chciał pamiętać. Tu, w Zakopanem dalej było spokojnie, choć jego koledzy trzymali miasto żelazną ręką. <br>W połowie 1949 roku pozbierał się jakoś wreszcie ze zdrowiem i zaczął wychodzić z domu. Najpierw odwiedził na cmentarzu matkę, która zmarła cicho