uśmiechali się co prawda do oczekujących, ale widać było, że kilka godzin morderczej jazdy dało im się we znaki.<br>- No, jak tam? - Lisiecki podszedł do .Gorczycy, gdy ten opuścił teren parku. - Zadowolony pan z siebie?<br>- I tak, i nie - Gorczyca machnął ręką. - Najgorsze, że muszę wymienić klocki hamulcowe, czuję, że prawie się skończyły. A jak pan widzi, park dokładnie zamknięty.<br>- To jak pan to zrobi?<br>- Pierwszy odcinek drugiej pętli jest dość luźny, powinienem zdążyć. Chłopaki z serwisu potrafią pracować jak szatany.<br>- A co z Kosińskim? Dokłada mu pan?<br>- Trudno powiedzieć. Mierzyliśmy czasy stoperem. Z tego nic pewnego nie wynika, ale za