Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
mu się wydobyć ani słowa. Spróbował jeszcze raz i nic. Machinalnie dotknął ust... Lecz zamiast nich poczuł zrogowaciałą skórę. Wargi zrosły się i zasklepiły na amen. Koszmar. Co gorsza, nogi miał z ołowiu, ciężkie i wrośnięte w posadzkę niczym gruby korzeń stuletniego drzewa. Uciec nie było szansy, dlatego usiłował czym prędzej rozerwać błonę. Darł palcami policzki, ciągnął za brodę, bez skutku.
- Chcesz coś powiedzieć? Gdzieś pójść, a może uciec? - drwiąco spojrzał na niego Północny. - Uspokój się, już nie musisz nic mówić i nigdzie uciekać. Wszystko, co miałeś do powiedzenia, już powiedziałeś. Swoją drogą, niewiele tego było. Teraz spokój, od teraz tylko
mu się wydobyć ani słowa. Spróbował jeszcze raz i nic. Machinalnie dotknął ust... Lecz zamiast nich poczuł zrogowaciałą skórę. Wargi zrosły się i zasklepiły na amen. Koszmar. Co gorsza, nogi miał z ołowiu, ciężkie i wrośnięte w posadzkę niczym gruby korzeń stuletniego drzewa. Uciec nie było szansy, dlatego usiłował czym prędzej rozerwać błonę. Darł palcami policzki, ciągnął za brodę, bez skutku.<br>- Chcesz coś powiedzieć? Gdzieś pójść, a może uciec? - drwiąco spojrzał na niego Północny. - Uspokój się, już nie musisz nic mówić i nigdzie uciekać. Wszystko, co miałeś do powiedzenia, już powiedziałeś. Swoją drogą, niewiele tego było. Teraz spokój, od teraz tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego