postanowiłam każdy swój drobny sukces uhonorować prezentem, który sama sobie kupuję - mówi Karolina. - Wypad do miasta planuję zawsze na sobotę, kiedy nie mam zajęć i traktuję to jako swoiste święto. Czasem kupuję zwykły podkoszulek, czasem koronkową bieliznę, czasem drogi kosmetyk. Nie kieruję się praktycznością ani zdrowym rozsądkiem. Przecież robię sobie prezent!<br>Zdaniem psychologów, powody, którymi kieruje się Karolina podczas swoich zakupów, są jak najbardziej uzasadnione, pod warunkiem jednak, że nie popada się w przesadę i nie nagradza przez siedem dni w tygodniu. Zdany egzamin, nowa praca, pochwała ze strony szefa, podwyżka - wszystko to zasługuje na uznanie. A jeśli wokół ciebie akurat