woluminach, sztychach, pieniążkach zaśniedziałych...<br><page nr=261> W palcach jakby z gabloty muzealnej - Cień osobliwego nieporozumienia, zdawało się, wynikał z tych palców hakowato zgiętych; spływał po stole i rozsnuwał się w powietrzu jak delikatne, niewidzialnie splątane nici - - Ci trzej przyszli tu z burzliwą w umysłach rozterką, napierani tłokiem wydarzeń, przejęci nagromadzoną w sobie prężnością niecierpliwych pragnień... W istocie Bronikowski mówił prawdę: sprzysiężeniu groziło najwyższe niebezpieczeństwo. Tajna policja wpadła na trop organizacji; już w pełni toczyło się śledztwo przeciw uwięzionym akademikom, już trzech sierżantów związkowych przebywało w areszcie oficera placu... Każdy dzień mógł przynieść katastrofę - Przyszli tu, pełni sprzecznych, rozdwojonych wyobrażeń - w poszukiwaniu autorytetu, w