znalazły się na osławionej liście, i rozumiem zróżnicowane reakcje: jedni już ustawili się w kolejce do IPN, żeby zyskać status pokrzywdzonego i dostęp do swojej teczki, inni mówią, że teraz w tej atmosferze na pewno tego nie zrobią, nawet jeśli czują się głęboko pokrzywdzeni publicznym pomówieniem. Fakt, że przy obecnych procedurach trudno się oczyścić z... nie wiadomo czego. Były dziesiątki różnych powodów i okoliczności, w których SB wpisywało ludzi do rejestrów (odsyłam do Raportu w tym numerze); kto i na jakiej podstawie wystawi teraz "ludziom z listy" stopień z zachowania, kto oceni, co robili, a czego nie, przed 20 czy 30