nierzadko po nocy, znękany,<br>że próg ledwie przełaził, spać nie szedł, lecz gdy się już obmył i<br>zjadł co niebądź, siadał na stołku pod kuchnią i czekał.<br> Żeby choć kiedy słowem się upomniał albo w jakikolwiek inny sposób<br>dał mi do zrozumienia, że na to nasze czytanie czeka. Nigdy nic prócz<br>tego, że siedział na stołku i cierpliwie czekał. A przecież mógł tak<br>tylko z utrudzenia po całym dniu usiąść sobie, aby dzień przed snem<br>ogarnąć, bo z utrudzenia gdy człowiek klapnie, nie ma nawet siły wstać,<br>aby te parę kroków do łóżka przejść.<br> Nie zmyliło mnie jednak nigdy ani jego zmęczenie