grudnia rano. Myślę, że szedł, mając jeszcze nadzieję na jakieś porozumienie, że go naprawdę chciał. Tyle że to, co dla niego było porozumieniem, co w jego perspektywie mogło sytuację w kraju ustabilizować i uspokoić, dla wielkiego ruchu społecznego było kapitulacją. Wymowa 4 listopada jest głębsza i bardziej dramatyczna niż jej propagandowe interpretacje. Po ponad dwudziestu latach możemy sobie pozwolić na to, by porzucić prawdy walki i zajrzeć głębiej, odkryć dramat, jakim były lata 1980-1981 i te późniejsze dla nas wszystkich.</><br><div><tit>Droga do Stoczni Gdańskiej</><br> <br>W sobotę 23 sierpnia 1980 roku, wracając koło szóstej po południu do domu, zauważyłem w uliczce