Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
stodoły.

- Pan masz samochód? - zdziwił się.
- Nowiutki. Sąsiadom oczy wyjdą na wierzch, jak zobaczą nas razem na przejażdżce.

Przestał zaciągać popręg na brzuchu konia. Dziadek lubił, jak to określał tata, wsiąść na pańską bryczkę i pokazać się ludziom. Tata przekonał się o tym w lipcu 1963, kiedy przyprowadził do Kurkowa, prosto z placu warszawskiego Polmozbytu, błyszczącego wartburga. Samochód miał obły kształt i reflektory jak żabie oczy, kopcący dwutaktowy motor i wściekły niebieski kolorek, przy którym uparła się mama. Ale na tamte czasy, kiedy prawie nikt nie miał prywatnego samochodu, to była sensacja. Tata pęczniał z dumy. Zrobił kilka rundek wokół kurkowskiego
stodoły. <br><br>- Pan masz samochód? - zdziwił się.<br>- Nowiutki. Sąsiadom oczy wyjdą na wierzch, jak zobaczą nas razem na przejażdżce. <br><br>Przestał zaciągać popręg na brzuchu konia. Dziadek lubił, jak to określał tata, wsiąść na pańską bryczkę i pokazać się ludziom. Tata przekonał się o tym w lipcu 1963, kiedy przyprowadził do Kurkowa, prosto z placu warszawskiego Polmozbytu, błyszczącego wartburga. Samochód miał obły kształt i reflektory jak żabie oczy, kopcący dwutaktowy motor i wściekły niebieski kolorek, przy którym uparła się mama. Ale na tamte czasy, kiedy prawie nikt nie miał prywatnego samochodu, to była sensacja. Tata pęczniał z dumy. Zrobił kilka rundek wokół kurkowskiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego