właśnie partia bolszewicka, dbająca pilnie, aby Ukraina nie wyłamała z kolein "regionu", znalazła wygodną legitymację w osobie Szewczenki. Jeżeli wielki, "największy", poeta ukraiński grał na kobzie, to z jakiej właściwie racji jego następcy mają zmieniać instrument? "Oj, hop, moji czerewyki.. "a muzyka hraje" - tyle że na kołchoźniczych odciskach. Pewnie, można protestować, wolno wołać, że to nadużycie, bo twórczość Szewczenki nie ogranicza się do hopaków i bandur, ale pretekst jest i do tego bardzo ładnie uzasadniony.<br>Podobnie postępowano w Polsce w okresie "błędów i wypaczeń". Systematycznie obniżano poziom, i większość socrealistów, gdy nie pisała pod Majakowskiego, to pod Konopnicką, Syrokomlę, nawet Wincentego