Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
interesy w rozporkach podważać, ale nie hitlerowskie konstrukcje... Przecież musi tu jakiś sprzęt przyjechać. Do rana niby daleko, ale jeżeli nie otworzymy o czasie, to mamy już przechlapane. I czy wiadomo w ogóle, w jakim miejscu się ten przewód spalił?
A mówiłem ze trzy razy Matiemu, żeby zawołał serwis do próżniaka, trzy razy mu mówiłem, że śmierdzi izolacją i nie wolno tego tak zostawić. Jak człowiek sam, kurna, nie dopilnuje, to potem takie kwiatki. Przejął zmianę i zapomniał. To tak jest, jak się człowiek ulituje i zatrudni jakiegoś wymoczka. Ale Zdzisiek tak prosił: daj młodemu robotę, bo mi się zmarnuje. No
interesy w rozporkach podważać, ale nie hitlerowskie konstrukcje... Przecież musi tu jakiś sprzęt przyjechać. Do rana niby daleko, ale jeżeli nie otworzymy o czasie, to mamy już przechlapane. I czy wiadomo w ogóle, w jakim miejscu się ten przewód spalił?<br>A mówiłem ze trzy razy Matiemu, żeby zawołał serwis do próżniaka, trzy razy mu mówiłem, że śmierdzi izolacją i nie wolno tego tak zostawić. Jak człowiek sam, kurna, nie dopilnuje, to potem takie kwiatki. Przejął zmianę i zapomniał. To tak jest, jak się człowiek ulituje i zatrudni jakiegoś wymoczka. Ale Zdzisiek tak prosił: daj młodemu robotę, bo mi się zmarnuje. No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego