Wilk zęby wyszczerzył, tak go światło oślepiło. A Maciuś mu kulę w samo oko.<br>Klu-Klu zemdlała. Maciuś ciągnie ją, a boi się, że nie uradzi, że się Klu-Klu w tym błocie utopi. A sam ledwo się trzyma na nogach. I mogło być źle, ale tam na górze nie próżnowały murzyńskie dzieci. Nie pozwoliła im Klu-Klu zejść, to prawda, ale jak długo będą tu stali jak gapy? Więc wleźli w podziemną rurę, zaraz zauważyli światełko. I wynieśli najprzód Klu-Klu, potem Maciusia, a w końcu zabitego wilka.<br><br>Maciuś, coś ty narobił? - mówi smutny król. - Maciuś, opamiętaj się, bo grozi