tych czasach, że właściwie należałoby ją uznać za coś naturalnego, gdyby nie nienaturalne skutki, jakie powoduje. Nie dotyczyło to, rzecz jasna, zapalenia płuc, które przy mojej właściwej chorobie było zaledwie dziecinną igraszką; w każdym razie po krótkiej rekonwalescencji miałem być wypisany z sanatorium, z zaleceniem wzięcia udziału w terapii u prywatnego specjalisty. <br>Od początku, jak zauważył mój lekarz, byłem źle prowadzony, schorzenie zostało źle rozpoznane, ciężkie stany depresyjne, jak zauważył mój lekarz, mogły być efektem źle dobranych leków. Zapalenie płuc, a raczej mój stosunek do zapalenia płuc uświadomił mojemu lekarzowi banalność pierwotnego schorzenia. <br>No ale przecież mania prześladowcza - zarzekała się matka