nie płakać. Bo zdawałem sobie sprawę, że on<br>nie mojego płaczu potrzebuje, lecz mojej wytrwałości, więc muszę być<br>jak żołnierz wytrwały.<br> Razem z moim krwawiło też serce wujenki Jadwini.<br> - Matko Święta, trzeba coś zrobić - nie dawała za wygraną, gdy już<br>wszystkich ogarniała bezradność, co by taki chart mógł zjeść. -<br>Zdechnie przecież, jak nie będzie jadł. Mało wojny, patrzeć jeszcze,<br>jak pies zdycha. A nim zdechnie, ile to się, mój Boże, naskamle,<br>nawyje. Stefan, zrób coś, pomyśl.<br> - A co ja mogę? - Wujkowi Stefanowi też robiło się przykro, nie tyle<br>ze względu na charta, co na wujenkę Jadwinię. - Mogę mu najwyżej dać<br>swoje