Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ze mną rozmawiałeś. Dałbym ci coś na pamiątkę, ale nic już nie mam. Cześć, chłopie, i tylko bez kawałów.
Stał pod sosną obserwując odchodzącego niechętnie chłopca. Przy drodze Polek odwrócił się jeszcze raz, lecz nieznajomy natychmiast uczynił niecierpliwy gest dłonią, przynaglający do odejścia. Od miasta nadjeżdżał pociąg. Głuchy stukot kół przecinał ukośnie ciszę doliny.
Polek jednak nie usłuchał rady nieznajomego mężczyzny. Koło toru odczekał, aż przewali się rozdygotany pociąg dalekobieżny, pędzący w korytarzu gwałtownego wichru. Następnie pobiegł torami, przeskakując ze szpały na szpałę, a przed nim ginął już w lesie trójkąt wątłych świateł pociągu.
Później skręcił w lewo i zatrzymał się
ze mną rozmawiałeś. Dałbym ci coś na pamiątkę, ale nic już nie mam. Cześć, chłopie, i tylko bez kawałów.<br>Stał pod sosną obserwując odchodzącego niechętnie chłopca. Przy drodze Polek odwrócił się jeszcze raz, lecz nieznajomy natychmiast uczynił niecierpliwy gest dłonią, przynaglający do odejścia. Od miasta nadjeżdżał pociąg. Głuchy stukot kół przecinał ukośnie ciszę doliny.<br>Polek jednak nie usłuchał rady nieznajomego mężczyzny. Koło toru odczekał, aż przewali się rozdygotany pociąg dalekobieżny, pędzący w korytarzu gwałtownego wichru. Następnie pobiegł torami, przeskakując ze szpały na szpałę, a przed nim ginął już w lesie trójkąt wątłych świateł pociągu.<br>Później skręcił w lewo i zatrzymał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego