Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
zawiązany krawat i pozwoli bez wzywania prokuratora posłuchać kiczowych szlagierów. Niepoprawni romantycy nazywają taki niepisany pakt o rezygnacji z permanentnej i nieuniknionej agresji społeczeństwem obywatelskim.

jestem tylko profesorem

Jako się jednak rzekło, sprawa to skomplikowana. O wiele łatwiej zakazać. Poseł Niesiołowski nie lubi (serdecznie mu współczuję) widoku nagich pań. Ja - przeciwnie - uwielbiam. Różnica między nami jest jednak taka, że pan Niesiołowski jest posłem, a ja tylko profesorem jakiejś drugorzędnej Sorbony. Innymi słowy, on może przeforsować uchwałę, na mocy której pójdę do kozy i wyjmę sobie ileś lat z życiorysu. Ja nie mogę nic. Rzecz jasna, pan Niesiołowski działa dla mojego dobra
zawiązany krawat i pozwoli bez wzywania prokuratora posłuchać &lt;orig&gt;kiczowych&lt;/&gt; szlagierów. Niepoprawni romantycy nazywają taki niepisany pakt o rezygnacji z permanentnej i nieuniknionej agresji społeczeństwem obywatelskim.<br><br>&lt;tit&gt;jestem tylko profesorem&lt;/&gt;<br><br>Jako się jednak rzekło, sprawa to skomplikowana. O wiele łatwiej zakazać. Poseł Niesiołowski nie lubi (serdecznie mu współczuję) widoku nagich pań. Ja - przeciwnie - uwielbiam. Różnica między nami jest jednak taka, że pan Niesiołowski jest posłem, a ja tylko profesorem jakiejś drugorzędnej Sorbony. Innymi słowy, on może przeforsować uchwałę, na mocy której pójdę do kozy i wyjmę sobie ileś lat z życiorysu. Ja nie mogę nic. Rzecz jasna, pan Niesiołowski działa dla mojego dobra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego