karcie naszego życia...<br>Osobiście zawsze marzyłem, żeby przed karnawałem złamać nogę. Teraz, gdy jedynie do tanga trzeba dwojga, zaprzyjaźnione damy znakomicie radzą sobie na parkiecie same, bez względu na stan moich kończyn. Tak więc, poczułem się naprawdę dowartościowany dopiero przed miesiącem, kiedy to w nocy w krakowskiej restauracji skłonił się przede mną jeden znany z telewizji pan, pytając w tonie wyraźnie "wskazującym": "Czy mogę panią prosić?" Lekko onieśmielony spytałem, czemu to akurat mnie przypadł w udziale ten zaszczyt, skoro na sali jest tyle pięknych dziewcząt. W odpowiedzi usłyszałem, że owszem, pań tu nie brakuje, ale tylko ja jedna wyglądam przyzwoicie...<br>I pomyśleć