odejść z miejsca zdarzenia. Wsiadł do tramwaju i odjechał w niewiadomym kierunku, stając się właśnie bohaterem czegoś w rodzaju wiersza, którego żadną miarą nie można zapisać na papierze.<br>Długo, długo później, kiedy prawie już zapomniałem o tej kobiecie, doszło do spotkania kilku osobników, mających w życiorysie motyw <orig>ostapofreniczny</>. Dwóch było przede mną, trzeci to ja, czwarty zaś występował w tej chronologii zaraz po mnie. Gdy tylko zrozumieliśmy, co jest grane, cała kompania natychmiast się zaprzyjaźniła i poszliśmy na <orig>duuużą</> wódkę, żeby powspominać stare czasy i wymienić doświadczenia. Z dyskusji tej wykluła się całkiem konkretna teoria, poparta przykładami, nazwana nie inaczej, tylko syndromem