Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
na szyi. Nadchodził czas wieczorny, ćmiący jakimś bólem, czas najgorszy. Linsrumowie piaszczystą uliczką Młynową śpieszyli do domu. Z krzaków przydrożnych, spod szczątków płotu zmurszałego, wyszedł Kajaki. W milczeniu przyłączył się do pochodu. Panfil chciał ich witać, skoczył na spotkanie, ale łańcuch wstrzymał go kategorycznie; pies zawisł z uniesionymi do góry przednimi łapami. Krowy widać poczuły obecność ludzi, gdyż Batraczka odezwała się głębokim, żałosnym basem. Ułożono Polka z powrotem do łóżka, zdjęto z niego świąteczną koszulę Dziadzi. Leciał z rąk, oddychał z trudem, zmęczony drogą, wizytą u znachora i ciężkim dniem upalnym. Krzątaninie wokół chorego przyglądał się milczący, osowiały Kajaki, który usiadł
na szyi. Nadchodził czas wieczorny, ćmiący jakimś bólem, czas najgorszy. Linsrumowie piaszczystą uliczką Młynową śpieszyli do domu. Z krzaków przydrożnych, spod szczątków płotu zmurszałego, wyszedł Kajaki. W milczeniu przyłączył się do pochodu. Panfil chciał ich witać, skoczył na spotkanie, ale łańcuch wstrzymał go kategorycznie; pies zawisł z uniesionymi do góry przednimi łapami. Krowy widać poczuły obecność ludzi, gdyż Batraczka odezwała się głębokim, żałosnym basem. Ułożono Polka z powrotem do łóżka, zdjęto z niego świąteczną koszulę Dziadzi. Leciał z rąk, oddychał z trudem, zmęczony drogą, wizytą u znachora i ciężkim dniem upalnym. Krzątaninie wokół chorego przyglądał się milczący, osowiały Kajaki, który usiadł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego