Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
sposób, jak przypuszczam, doskonały, i wreszcie będąc pewny, że Poldek ozdobił wóz, podszedłem do okna; natychmiast je otworzyłem, "zaraz do was idziemy!" - krzyknąłem, "co się stało?" - zapytał Henio, "wóz ci czymś popaćkali", dopadł inżynier okna, strasznym głosem krzyknął do czeredy dzieciaków "nogi wam powyrywam!" i wypadliśmy z pokoju, bieg przez przedpokój, winda była w ruchu, więc tupot po schodach, wybiegliśmy na podwórze puste, wymarłe; po spróbowaniu palcem napisów stwierdziłem "musisz, Heniu, jechać do warsztatu, to jest lakier, wodą tego nie zmyjesz... A przecież nie będziesz po mieście paradował spaskudzonym wozem", "tak, do warsztatu, do warsztatu... Ale, uważasz, Stasiu, co za przypadek
sposób, jak przypuszczam, doskonały, i wreszcie będąc pewny, że Poldek ozdobił wóz, podszedłem do okna; natychmiast je otworzyłem, "zaraz do was idziemy!" - krzyknąłem, "co się stało?" - zapytał Henio, "wóz ci czymś popaćkali", dopadł inżynier okna, strasznym głosem krzyknął do czeredy dzieciaków "nogi wam powyrywam!" i wypadliśmy z pokoju, bieg przez przedpokój, winda była w ruchu, więc tupot po schodach, wybiegliśmy na podwórze puste, wymarłe; po spróbowaniu palcem napisów stwierdziłem "musisz, Heniu, jechać do warsztatu, to jest lakier, wodą tego nie zmyjesz... A przecież nie będziesz po mieście paradował spaskudzonym wozem", "tak, do warsztatu, do warsztatu... Ale, uważasz, Stasiu, co za przypadek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego