Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
end law. Długo tak jeszcze pociągniesz? Nie te czasy, nie te klimaty. No idź, no idź na policję albo do księdza, albo wiesz - poproś o pomoc dresiarzy. Człowieku, przejrzyj na oczy! Jesteśmy gówniarzami i jak gówniarzy nas potraktowali. A ty, Bocian, jak chcesz coś powiedzieć następnym razem, to informuj nas przedtem, żebyśmy wiedzieli, czy uciekać, czy zasłaniać jaja. Kurwa, prorok się znalazł... Martwe, martwe... Sam jesteś martwy, idioto! Co cię napadło, żeby otwierać japę? A ty, Trawka, idź, maluj te obrazy, przecież obiecał, że zapłaci, dużo zapłaci. I może cię jeszcze zerżnie w tej limuzynie - Zygmunta ogarnęła wściekłość.
Miał już dość
end law. Długo tak jeszcze pociągniesz? Nie te czasy, nie te klimaty. No idź, no idź na policję albo do księdza, albo wiesz - poproś o pomoc dresiarzy. Człowieku, przejrzyj na oczy! Jesteśmy gówniarzami i jak gówniarzy nas potraktowali. A ty, Bocian, jak chcesz coś powiedzieć następnym razem, to informuj nas przedtem, żebyśmy wiedzieli, czy uciekać, czy zasłaniać jaja. Kurwa, prorok się znalazł... Martwe, martwe... Sam jesteś martwy, idioto! Co cię napadło, żeby otwierać japę? A ty, Trawka, idź, maluj te obrazy, przecież obiecał, że zapłaci, dużo zapłaci. I może cię jeszcze zerżnie w tej limuzynie - Zygmunta ogarnęła wściekłość.<br>Miał już dość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego