Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
mocny, ale szybki i Dorota nie zdziwiła się, widząc, jak pada na plecy, tuląc w dłoniach rozwalony nos.
Olo zrobił krok do przodu i znieruchomiał na widok wskakującej pod kurtkę dłoni kierowcy. Dodo pomyślał chwilę i też włożył rękę - w kieszeń dresowych spodni.
- Ostro pogrywasz - powiedział, nie wyjmując jej. - Ale przegiąłeś. Niby czemu miałbyś mieć spluwę? Pokaż, to uwierzę.
Kierowca lekko pokręcił głową.
- Nie zrozumiałeś. Cały urok polega na tym, że się nie pokazuje. To poker. Chcesz sprawdzić - płacisz.
- Zalewa - mruknął Olo. Wziął przykład z innych i też sięgnął do kieszeni. Dłoń wróciła z palcami sklejonymi obrączkami kastetu.
- Co wam chcieli
mocny, ale szybki i Dorota nie zdziwiła się, widząc, jak pada na plecy, tuląc w dłoniach rozwalony nos.<br>Olo zrobił krok do przodu i znieruchomiał na widok wskakującej pod kurtkę dłoni kierowcy. Dodo pomyślał chwilę i też włożył rękę - w kieszeń dresowych spodni.<br>- Ostro pogrywasz - powiedział, nie wyjmując jej. - Ale przegiąłeś. Niby czemu miałbyś mieć spluwę? Pokaż, to uwierzę.<br>Kierowca lekko pokręcił głową.<br>- Nie zrozumiałeś. Cały urok polega na tym, że się nie pokazuje. To poker. Chcesz sprawdzić - płacisz.<br>- Zalewa - mruknął Olo. Wziął przykład z innych i też sięgnął do kieszeni. Dłoń wróciła z palcami sklejonymi obrączkami kastetu.<br>- Co wam chcieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego