sobie, że pewnikiem<br>nic stąd dobrego nie wyniknie.<br><br>Szmaciak się zmęczył i zasapał,<br>wystygł w nim krasomówczy zapał.<br>Nastała cisza, a w tej ciszy<br>Deptała propozycję słyszy:<br>A teraz, towarzyszu, może<br>wy byście tak o dyrektorze<br>coś nam powiedzieć mogli szerzej...<br>Bo w gruncie rzeczy ja wam wierzę...<br>Zdarzają się przegięcia pały...<br>Cóż, ustrój mamy doskonały,<br>lecz ludzie!... Ba, nawet i w kadrach<br>tkwi czasem obrzydliwa zadra.<br>Jątrzy, zarazy jest ogniskiem...<br>Lecz wy mi teraz przede wszystkim<br>powiedzcie, drogi towarzyszu,<br>bo już z niejednej strony słyszę,<br>że źle się dzieje w kombinacie,<br>że wy tam gdzieś uruchamiacie<br>lewą produkcję i że