Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
zbitego proszku z torebek, przyrządzana przez męskich dyżurantów w kuchni polowej.
Mszy polowej w Belsku słuchamy w sadzie, gdzie kto siedzi, kto drzemie w popołudniowym słońcu. Księża chodzą między drzewami z Komunią w zakrętkach od termosów. Głos od ołtarza: "Kto jeszcze nie przyjął Ciała Pańskiego?". Las rąk: "Niech się kapłani przejdą w głąb, pod te grusze, i łamcie komunikaty na czworo...".
Już zmierzcha, a my jeszcze mamy przed sobą jeden etap. Ciężko ruszamy się z trawy. Tylko Niemcy karni: Achtung, aufstehen!, i wszyscy na nogach.
Gdy rozpoczynamy Godzinki, Francuzi milkną i słuchają.
Godzinki, te pogardzane do niedawna zawodzenia babek kościelnych, zrobiły
zbitego proszku z torebek, przyrządzana przez męskich &lt;orig&gt;dyżurantów&lt;/&gt; w kuchni polowej.<br>Mszy polowej w Belsku słuchamy w sadzie, gdzie kto siedzi, kto drzemie w popołudniowym słońcu. Księża chodzą między drzewami z Komunią w zakrętkach od termosów. Głos od ołtarza: "Kto jeszcze nie przyjął Ciała Pańskiego?". Las rąk: "Niech się kapłani przejdą w głąb, pod te grusze, i łamcie komunikaty na czworo...".<br>Już zmierzcha, a my jeszcze mamy przed sobą jeden etap. Ciężko ruszamy się z trawy. Tylko Niemcy karni: &lt;foreign&gt;Achtung, aufstehen!&lt;/&gt;, i wszyscy na nogach.<br>Gdy rozpoczynamy Godzinki, Francuzi milkną i słuchają. <br>&lt;page nr=51&gt; Godzinki, te pogardzane do niedawna zawodzenia babek kościelnych, zrobiły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego