Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
była wyjątkowo paskudna. Do tego było ślisko, na chodnikach tłumy ludzi kulących się z zimna, a jezdnie zapchane samochodami. Właściwie trudno powiedzieć, kto zawinił. Agnieszka nie miała siły dobiec do przystanku, więc tylko ujrzała tył oddalającego się autobusu. Następny miał być dopiero za 15 minut, więc Agnieszka postanowiła kilka przystanków przejechać tramwajem, a później się przesiąść. I widząc nadjeżdżający akurat tramwaj, gwałtownie weszła na jezdnię. Myślała widocznie, że zdąży między jednym autem, a drugim. A może poślizgnęła się, straciła równowagę i dlatego wpadła pod samochód, który z kolei próbował zdążyć przed zmianą świateł?
Tak w każdym razie sugerowali świadkowie zdarzenia. Tak
była wyjątkowo paskudna. Do tego było ślisko, na chodnikach tłumy ludzi kulących się z zimna, a jezdnie zapchane samochodami. Właściwie trudno powiedzieć, kto zawinił. Agnieszka nie miała siły dobiec do przystanku, więc tylko ujrzała tył oddalającego się autobusu. Następny miał być dopiero za 15 minut, więc Agnieszka postanowiła kilka przystanków przejechać tramwajem, a później się przesiąść. I widząc nadjeżdżający akurat tramwaj, gwałtownie weszła na jezdnię. Myślała widocznie, że zdąży między jednym autem, a drugim. A może poślizgnęła się, straciła równowagę i dlatego wpadła pod samochód, który z kolei próbował zdążyć przed zmianą świateł?<br>Tak w każdym razie sugerowali świadkowie zdarzenia. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego