krokiem <br>i, choć nie widział przed sobą dalej, niż sięgnąć <br>można ręką, był pewien, że idzie w kierunku <br>najwłaściwszym ze wszystkich możliwych. Przelotnym spojrzeniem <br>musnął ziemię i w tejże chwili stanął jak <br>wryty. Znalazł się na czymś, co było najbardziej podobne <br>do ostrego grzbietu w górach, otoczonego z dwóch stron <br>przepaściami. Ale niezmiennie proste krawędzie mówiły, <br>że jest to dzieło rąk ludzkich, a nie twór przyrody.<br><br>Postanowił usunąć się jak najprędzej z wąskiego <br>przesmyku. Ziemia, choć niewidoczna, nie mogła być daleko. <br>Położył się na brzuchu i zwiesił nogi poza brzeg <br>płyty. Zawisł w powietrzu, utrzymując ciężar <br>ciała na samych palcach. Wyprężył