i pająków, wszystko naraz, a raczej właśnie nic, z którego nagle, na siłę, coś by trzeba ulepić, udoić lub choćby zwinąć w trąbkę i zadąć, żeby się tylko (wolność) nie okazała pustym dźwiękiem, który by nas potem prześladował, pośród jesiennych wichrów, swoim jednostajnym wyciem. Lecz jakże tu sobą samym wielkie, przepastne nic wypełnić?<br><br>I tak to z chęci zwiewnych ciężki powstaje mus. Realizacje nieodwołalne wymuszający, zatrzymujący w swojej lepkiej mazi wiotkie wahadła wahań. Z potrzeby jakiejkolwiek decyzji rodzą się jakieś decyzje. Zapach dworca. I młodość. <hi rend="italic">To upaja trochę</>.<br><br>Więc na początek spotkanie po latach. I to po czterech aż. Z dawna